Na początku czerwca twórcy popularnego programu „Rolnik szuka żony” poinformowali na łamach profilu w mediach społecznościowym o śmierci jednego z uczestników show, 56-letniego Krzysztofa Pachuckiego. Mężczyzna przed kilkoma miesiącami brał udział w programie, gdzie nawet udało mu się znaleźć wybrankę swojego serca. Wszystko wskazywało na to, że życie rolnika zaczyna się ponownie układać, a sami małżonkowie cieszą się wzajemnym szczęściem. Jak się jednak okazuje, Krzysztof od dawna zmagał się z depresją.
Uczestnik programu odnalazł swoją miłość.
Krzysztof Pachucki przed zgłoszeniem się do programu nie ukrywał, że jest osobą niezwykle samotną. Doświadczywszy zdrady i porzucenia przez poprzednią partnerkę, postanowił całkowicie skupić się na rolnictwie i gospodarstwie. Ciągłe poczucie pustki i samotności sprawiło jednak, że postanowił walczyć o kolejną szansę od losu na udaną miłość – zgłosił się więc do niezwykle popularnego programu „Rolnik szuka żony”, w którym to wkrótce poznał wybrankę swojego serca – Bogusię. Nie marnując czasu, ledwie po kilku dniach znajomości postanowił oświadczyć się kobiecie, która – z początku nieco zmartwiona potencjalną przyszłością – zgodziła się finalnie przyjąć zaręczyny. Kilka miesięcy później para była oficjalnie małżeństwem.
Ciało znalazła małżonka.
Jak podano do informacji, Krzysztof Pachucki powiesił się we własnej stodole. Wcześniej został uznany za osobę zaginioną, a w jego poszukiwaniu brało udział kilkunastu policjantów i strażaków. Finalnie to jednak właśnie Bogusia odnalazła ciało swojego małżonka. Zarówno sąsiedzi, jak i bliscy Krzysztofa nie ukrywają swojego zaskoczenia – jak relacjonuje jeden z sąsiadów, wydawało się, że Krzysztof od dawna jest w o wiele lepszym stanie. Małżonkowie snuli nawet plany dotyczące kolejnego małżeństwa, tym razem kościelnego, co jednak wymagało unieważnienia poprzedniego związku Krzysztofa.